Marek Cichy jeździ swoim Nowym Actrosem po całej Europie

Reportage

„Jestem tylko ja i droga!”

Największa zaleta bycia kierowcą? Marek Cichy, kierowca Raben Transport, nie ma wątpliwości – wolność! Będąc w trasie swoim Actrosem czuje się komfortowo i bezpiecznie.


Od kilku miesięcy Marek Cichy przemierza swoje trasy nowym „rumakiem” – najnowszym Actrosem, wyposażonym w system MirrorCam. – Na początku byłem sceptyczny, tyle lat z lusterkami… myślałem, że będzie trudno przywyknąć! – mówi kierowca z 24-letnim stażem, który prawo jazdy zrobił jeszcze w wojsku. – Ale okazało się, że przyzwyczaiłem się bardzo szybko i dziś już sobie nie wyobrażam powrotu do lusterek. Za nic bym się nie zamienił!

Z ekipą RoadStars Marek Cichy spotyka się pierwszy raz w Chorzowie, w firmowej bazie, tuż przed kolejną trasą. – Z nowości w tym Actrosie bardzo sobie chwalę też udoskonalony Predictive Powertrain Control, zwłaszcza na lokalnych drogach, to dla kierowcy świetne wsparcie.

Marek mieszka niedaleko stąd, w Świętochłowicach, ale urodził się w pobliskich Kochłowicach – Górny Śląsk to jego mała ojczyzna. Tu też urodziły się jego dzieci: syn Adrian i córka Magda.

 



W trasie zawsze z kawałkiem domu.

W kabinie Actrosa można łatwo dostrzec ślady lokalnego patriotyzmu – kawa też najlepiej smakuje z kubka drużyny Ruch Chorzów. W ten sposób można w drogę zabrać kawałek domu. Ale samą pracę Marek także lubi. – Uwielbiam chwilę, kiedy zamykam drzwi szoferki i ruszam w trasę – od tego momentu jestem tylko ja i droga, to moja wolność i to najbardziej lubię w tej robocie – mówi kierowca, który przejechał niemal całą Europę, a jako najpiękniejszą wspomina trasę na Korsykę. Dziś pracuje najczęściej na stałym szlaku z podwrocławskich Biskupic do Grazu, wozi także ładunki do Belgii, Niemiec, czasem Francji.



Odpowiedni komfort na długich trasach trwających dwa tygodnie.

Marek spędza w kabinie dwa tygodnie, później ma kilka dni odpoczynku z rodziną. – Dlatego tak ważne dla mnie jest wygodne auto, a w Actrosie mogę naprawdę odpocząć po pracy – podkreśla. – Mam płaską podłogę w kabinie, więc łatwo utrzymać czystość. W Mercedesie rewelacyjna jest także lodówka – najlepsza w porównaniu do innych marek! A to dla mnie istotne, bo żona przygotowuje mi na dwa tygodnie dużo jedzenia: praktycznie gotowe obiady w słoikach. Później wystarczy, że dodam ziemniaki i surówkę – i mam obiad jak w domu – uśmiecha się Marek.



Po dwóch tygodniach w trasie Marek cieszy się na odpoczynek z rodziną. Ten wolny czas z najbliższymi kierowca stara się wykorzystać jak najlepiej. Towarzyszy im zawsze należący do rodziny pies Husar – adoptowany przed rokiem ze schroniska. Dla niego najważniejszy jest wspólny spacer. Radość, że wszyscy znów są w domu, jest bezcenna – trzeba z tego korzystać, póki Marek znów nie wyruszy w kolejną trasę!


Fotos: Krzysztof Skłodowski

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy