RoadStars rozmawiał w firmie Epo Trans z mistrzem i jego uczniem

Reportaż

Nauki nigdy dość.

Młody kierowca i stary wyjadacz – RoadStars rozmawiał w Epo Trans z mistrzem i uczniem.


Marek Geppart od 25 lat pracuje za kierownicą, jest instruktorem w tyskiej firmie Epo Trans. Wojtek Skonieczny w 2017 roku zrobił prawo jazdy na samochody ciężarowe. Od maja pracuje w tyskiej firmie. Czego mogą się od siebie nauczyć? – Technika idzie do przodu, ale jedna rzecz się nie zmieniła: fizyka zachowania zestawu na drodze – zaczyna instruktor. – To akurat musi wytłumaczyć i pokazać doświadczony kolega. Fakt, mamy do dyspozycji automatyczną skrzynię biegów i nowoczesne systemy asystujące. Młodzi kierowcy zwykle łapią to szybciej niż starsi, ale w tym, jak np. wyczuwać środek ciężkości w zestawie w zależności od rodzaju ładunku, komputer już nie pomoże. Jazda z kimś doświadczonym naprawdę jest bardzo potrzebna.

Wojtek Skonieczny dochodzi do głosu: – Jak przyszedłem do firmy, nie wiedziałem nawet, jak obsługiwać automat. Na kursie uczyłem się na dwustopniowej, manualnej skrzyni. Poza tym jeździliśmy zdecydowanie lżejszym samochodem niż zestawy wykorzystywane w transporcie – opowiada.

Młody kierowca właśnie wrócił ze swojej kolejnej już, samodzielnej trasy Actrosem 1851. – Obsługa naczepy, mocowanie ładunków w samochodzie – tego wszystkiego komputer nie podpowie, a samemu lepiej tego nie wymyślać. Fizyki i mechaniki się nie oszuka, ktoś to musi pokazać. Bo przecież, jak się źle zamocuje i trzeba wykonać jakiś gwałtowny manewr na drodze, to nieszczęście gotowe. Dużo rozmawiam z Markiem i z innymi kierowcami. Zadaję im pytania, żeby potem, na wszelki wypadek, wiedzieć coś więcej.


Zresztą nawet obycie z komputerami nie sprawia, że młody kierowca od razu się połapie w najnowocześniejszych systemach Actrosa. – Trzeba się nauczyć wielu rzeczy, choćby obsługi przewidującego tempomatu Predictive Powertrain Control. A im lepiej się umie z tego korzystać, tym lepsze są wyniki zużycia paliwa. Tu z kolei warto odwołać się do wiedzy instruktora – mówi Wojtek. Ale przypomina też, że takich podstaw, jak np. jazdy z odpowiednią prędkością, jak z górki i jak pod górkę, uczył się od doświadczonych kolegów.

– Bardzo ważna jest pokora – przekonuje Marek Geppart. – Jeśli ktoś wie, że prawo jazdy to dopiero pierwszy krok, to ma szansę wiele wynieść z tych pierwszych tygodni terminowania. Zaczynamy od wyjazdów w podwójnej obsadzie i zbierania doświadczeń. Mile widziane są pytania, choćby najgłupsze. Z Wojtkiem już po dwóch tygodniach wiedziałem, że może jechać sam. Opanował pracę z dokumentacją transportu, tachograf – to moim zdaniem najbardziej skomplikowane rzeczy w samochodzie. Wystarczająco otrzaskał się też z pojazdem. Ale są i tacy, którzy nawet po trzech miesiącach nadal sami nie pojadą. Wszystko zależy od człowieka.


„Fizyki i mechaniki się nie oszuka, ktoś to musi pokazać”

– Wojtek Skonieczny, kierowca w Epo Trans


Kwestie techniczne to jednak nie wszystko. Podczas takich pierwszych przejazdów zbiera się najróżniejsze doświadczenia, np. dotyczące zachowania na parkingach. Czasem dochodzi też do niebezpiecznych sytuacji. To taka wiedza, jakiej na kursach się nie zdobędzie.

– Myślę, że teraz i tak jest łatwiej niż kiedyś – mówi Wojtek. – Samochód taki jak Actros bardzo pomaga, zwłaszcza że faktycznie młodsi są bardziej obyci z elektroniką – opowiada. – Pamiętam jak kiedyś pojechałem w trasę ze starszym kierowcą, żeby poznać nowy kierunek. Wtedy to właśnie ja mu pomogałem z komputerem pokładowym. Ale u niego podpatrywałem zabezpieczanie ładunku. Ostatnio wiozłem trzy traktory i nie do końca wiedziałem, jak je dobrze przymocować. W końcu wymyśliłem i się udało, ale na pewno pomogło mi w tym to, że wcześniej widziałem, jak to robili bardziej doświadczeni koledzy – uśmiecha się Wojtek Skonieczny.

Zapytany o to, ile czasu potrzeba młodemu kierowcy, by poczuć się w miarę komfortowo za kierownicą, Wojtek chwilę się zastanawia. – Ja sobie założyłem, że będzie to rok. Ale po pół roku tak naprawdę poczułem, że mogę jeździć już sam. Oczywiście jest wiele rzeczy, o których nawet nie wiem, że ich nie wiem. Na pewno jest wiele tematów, o które trzeba będzie dopytać, ale te pół roku okazało się kluczowe – mówi młody kierowca.


Marek Geppart ma dla niego słowa pocieszenia. – Ja jeżdżę 25 lat i dalej nie wiem wszystkiego. Zawsze może zdarzyć się coś niespodziewanego. Pomimo tych milionów kilometrów wciąż mam w sobie szacunek do tego, co dzieje się na drodze.

A sama praca? Wojtek od razu się zapala: – Bardzo fajna! Ja lubię prowadzić i jak pierwszy raz usiadłem za kierownicą Actrosa, to okazało się to niezwykłym przeżyciem. Każda trasa to jest wyzwanie. Poza tym zawsze lubiłem biwaki i wyjazdy – to mi pasuje. A do tego ta moc, gabaryty – dzieli się swoimi wrażeniami.

– Z kabiny go nie sposób wyciągnąć – śmieje się Marek. – Niestety coraz mniej jest takich osób z powołaniem. Dlatego tym bardziej trzeba takich cenić. Bo ciężarówka to nie praca, ale styl życia, a kabina to pierwszy, a nie drugi dom. A czy młody adept nauczył czegoś swojego instruktora? – Ja? No, nie wiem, może zaczął słuchać lepszej muzyki – śmieje się Wojtek Skonieczny.


Zdjęcia: Krzysztof Skłodowski

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy