Cały ten złom

Samochody i technologia

Cały ten złom.

Olmet zaczynał jako małe przedsiębiorstwo handlujące złomem i z czasem stał się prawdopodobnie najbardziej innowacyjną firmą w tej branży w Polsce. Trzy ciężarówki z gwiazdą są przykładem nowoczesności firmy.

Wyjątkowe połączenie. Na podwoziu Actrosa Olmet polecił zamontować zabudowę firmy Fuchs, której częścią jest chwytak służący do załadunku złomu – wcześniej odpowiedni sprzęt musiał być dowożony na miejsce na naczepie niskopodwoziowej.


Kilkuhektarowy plac na przedmieściach Tarnowskich Gór wygląda jak scenografia do postapokaliptycznego filmu. Wśród gór różnego rodzaju złomu kręcą się potężne maszyny, tnąc, miażdżąc i układając stosy tego cennego surowca wtórnego. W samym centrum tego zamieszania: pierwsza na świecie maszyna do załadunku złomu na podwoziu nowego Actrosa, pierwszy hakowiec Arocs, jaki zamówiono w Polsce, i niezwykle oryginalnie pomalowany nowy Actros.

Olmet to jedna z najbardziej innowacyjnych firm w tej branży w Polsce, która nad rozwiązaniami technologicznymi często pracuje wspólnie z największymi światowymi producentami maszyn. Trzy służące do recyklingu złomu maszyny Fuchs, model 350 D FQC, to na przykład pierwsze takie urządzenia w naszym kraju. Są one wyposażone w nożyce do cięcia stali o sile nacisku 900 ton. Wyjątkowe są również należące do Olmetu specjalistyczne nożyce do cięcia wagonów kolejowych i lokomotyw, które same ważą aż 7 ton. Trudno się dziwić, że w takim innowacyjnym środowisku nowe Actrosy i Arocs czują się znakomicie.

– Przez lata współpracy nauczyliśmy się, że w przypadku Olmetu nie ma mowy o standardowych rozwiązaniach. Za każdym razem trzeba być kreatywnym. Ale warto, bo to bardzo rozwojowa firma, myśląca o sprzęcie w nieszablonowy sposób – mówi Łukasz Nowak z Mercedes-Benz Sosnowiec. Najświeższym nabytkiem firmy z Tarnowskich Gór jest czteroosiowy Arocs o napędzie 8x4/4, który ruszył do pracy na początku 2014 r.

Olmet zajmuje się skupem i przerobem złomu od wczesnych lat 90. Dodatkowa oferta to wyburzenia, rozbiórki oraz recykling samochodów i taboru kolejowego.

– Od początku kładziemy nacisk na inwestycje, innowacje, najnowocześniejszy sprzęt do strzępienia, mielenia i sortowania złomu – mówi Przemysław Oleś, prezes Olmetu. – Najlepiej taki, którego jeszcze nie ma nikt inny. Na taką skalę mało kto się tym w Polsce zajmuje. Olmet to polskie przedsiębiorstwo napędzane światową technologią. Dziś nasze place do składowania i przerobu złomu zajmują ponad 10 hektarów, a planujemy otwarcie kolejnych oddziałów.

Firma zaczynała od małego skupu złomu, założonego przez ojca dzisiejszego szefa grupy spółek, która dziś zatrudnia ponad 200 osób. – Przerabiamy ponad 20 tys. ton złomu miesięcznie, co z punktu widzenia transportu oznacza, że w tym czasie musimy przewieźć go dwukrotnie więcej. Najpierw trzeba go dostarczyć, a potem, już jako tzw. złom wsadowy, wysłać do hut, nie tylko w Polsce, ale i w Niemczech. Pracujemy 6 dni w tygodniu od 6 do 22 – mówi Przemysław Oleś.

Od czterech lat Olmet w swoim parku samochodowym wykorzystuje Mercedesy i jest z tego bardzo zadowolony. Sprawdzone Actrosy to głównie hakowce ze specjalistycznymi kontenerami do przewozu złomu i ciągniki z naczepami. Kolejny Actros to ciężki ciągnik wraz z niskopodwoziową naczepą – zestaw, który jest w stanie przewieźć maszyny o wadze do 80 ton.

– To, co robimy, to transport specjalistyczny – mówi Janusz Wojewodzic, dyrektor  Olmetu ds. logistyki i inwestycji. – Nie mamy wielkich przebiegów. W większości to kursy „wokół komina”, z kopalni na plac, z placu do huty. Do tego dużo czekania, na załadunek, rozładunek. Maksimum dwa kursy w ciągu dnia, każdy średnio po 30–50 km. Skomplikowana jest natomiast sama procedura przyjmowania złomu w hutach – towar musi być odpowiednio sklasyfikowany, potem rozładowany elektromagnesem. To wszystko trwa.

Jak podkreśla Janusz Wojewodzic, dużym atutem Mercedesa jest bardzo elastyczny, dopasowany do potrzeb klienta, serwis. Olmet bardzo sobie chwali współpracę z pyskowickim serwisem Viva Trans, który zawsze spełnia oczekiwania firmy. – Mercedesy spośród innych marek wyróżnia przede wszystkim niskie spalanie – podkreśla Janusz Wojewodzic, odpowiadający za większość innowacyjnych rozwiązań w parku maszynowym. – To m.in. zasługa nowoczesnych silników, zarówno tych spełniających normę Euro V, jak i Euro VI. Ciągniki spełniają tę pierwszą, natomiast podwozie z zabudowaną maszyną do załadunku złomu oraz Arocs to już pojazdy z najwyższej ekologicznej półki.


Ekskluzywny sprzęt. Prezes Olmetu Przemysław Oleś jest dumny ze swoich pojazdów, których nie ma nikt poza nim – tutaj stoi przed nowym Actrosem służącym do załadunku złomu oraz przed Arocsem 4145 K 8x4/4 z zabudową hakową.


Olmet sp. z o.o. sp. k. w skrócie.

Firma już od 1993 roku zapewnia swoim kontrahentom fachową i kompleksową gospodarkę odpadami, począwszy od skupu przez przerób oraz sprzedaż złomu stalowego, żeliwnego i złomu metali kolorowych aż po profesjonalny recykling pojazdów oraz wyburzenia, rozbiórki, a nawet zagospodarowanie odpadów niebezpiecznych. Rocznie przerabia ok. 250-300 tys. ton złomu. Grupa Olmet składa się m.in. ze spółki zajmującej się transportem kolejowym oraz innej, prowadzącej czterogwiazdkowy Hotel Piwniczna SPA&Conference w Piwnicznej-Zdroju. Łącznie Olmet zatrudnia około 200 osób.

www.olmet.pl


Moc załadunku. Chwytak firmy Fuchs zabudowany na Actrosie aż rwie się do pracy.


Dumą Olmetu są przede wszystkim trzy pojazdy: dwa nowe Actrosy i Arocs. Każdy z nich jest na swój sposób niezwykły. Actros numer 1 to w ogóle jeden z pierwszych nowych Actrosów, które trafiły do klientów w Polsce. Biały ciągnik pojawił się w Tarnowskich Górach pod koniec 2011 r. Wraz z naczepą – trzyosiową, specjalistyczną wanną do transportu złomu

– został oklejony w biało-czerwony wzór, przypominający elewację warszawskiego Stadionu Narodowego. Pojazd miał promować zbliżające się Euro 2012 i w tej roli sprawdził się doskonale, zwłaszcza że był wysłany na trasy do Niemiec.

– To był wyraz wiary w sukces naszej drużyny piłkarskiej, ale i doskonała reklama Polski i Olmetu – mówi dziś Przemysław Oleś. Obecnie wannę zdobi inne malowanie – komiks pokazujący w akcji innowacyjne maszyny pracujące w tarnogórskiej firmie. Obie wersje były prezentowane na zlotach miłośników tuningowanych ciężarówek MasterTruck w 2012 i 2013 roku.

Drugi Actros to dziś jedyny nowy pojazd tego typu na świecie, i to przygotowany na zamówienie polskiej firmy. Olmet zamówił go, bo po prostu był potrzebny. – Maszyny do przeładunku i załadunku złomu to urządzenia wolnobieżne. Ponieważ często musimy pracować poza zakładem, tam, gdzie zajmujemy się np. rozbiórką obiektu, stale mieliśmy problem, jak najbardziej efektywnie ładować złom na ciężarówki – tłumaczy prezes Oleś. – Co prawda mamy w firmie dwa samochody z HDS, ale one mogą dźwignąć maksymalnie tonę, półtorej, a to za mało.

W przypadku większych prac Olmet musiał stosować rozwiązanie czasochłonne i kosztowne – niezbędna maszyna była transportowana na miejsce rozbiórki za pomocą naczepy niskopodwoziowej. Dodatkowo sprawę komplikował fakt, że wielkość i ciężar zestawu kwalifikowały każdy taki przejazd jako ponadnormatywny, a więc podlegający ograniczeniom. – Postanowiliśmy kupić maszynę zabudowaną na podwoziu samochodu ciężarowego. Jak się okazało, od końca lat 90. nikt czegoś takiego nie produkuje – wyjaśnia Janusz Wojewodzic. – Opisaliśmy więc nasze potrzeby i wysłaliśmy zapytania do kilku producentów. Odpowiedziało dwóch. Ostatecznie wybraliśmy rozwiązanie zaproponowane przez firmę Fuchs, z wykorzystaniem trzyosiowego podwozia Actrosa 2642 L. Prototyp przyjechał do Tarnowskich Gór w listopadzie 2013 r. i muszę powiedzieć, że sprawuje się rewelacyjnie.

Fuchs, firma produkująca m.in. specjalistyczne narzędzia niezbędne w branży złomiarskiej, chce teraz zaoferować taki pojazd na rynku. Na miejsce światowej premiery tej maszyny wybrano Polskę.

– Jest to powód do dumy, że przez kilka miesięcy korzystaliśmy z pojazdu, który formalnie nie został jeszcze pokazany światu – śmieje się Janusz Wojewodzic. – I choć na pierwszy rzut oka ta maszyna wygląda normalnie – tak, jak w wersji samobieżnej – to naprawdę było to poważne konstrukcyjne wyzwanie. Praktycznie cały jej spód został wykonany na nowo, by można ją było osadzić na podwoziu Actrosa. Zmienione jest całe oprogramowanie, zmodyfikowano również układ samopoziomujący. Natomiast za montaż całości i przygotowanie procedury homologacyjnej odpowiada niemiecka firma Link Fahrzeugbau GmbH z Heidelbergu.

Trzecia gwiazda Olmetu to budowlany Arocs, którego firma zamówiła jako pierwsza w Polsce. To czteroosiowe podwozie przystosowane do samozaładunku i przewożenia kontenerów służących do transportu złomu. Wyposażony w silnik o mocy 331 kW Arocs 4145 K 8x4/4 posiada zabudowę hakową firmy Palfinger typu T26.

– Często okazuje się, że klienci przygotowują dla nas gotowe, załadowane i przeładowane kontenery – wyjaśnia prezes Przemysław Oleś. – W takiej sytuacji można wysłać samochód z HDS, który to wszystko przeładuje, albo hakowca, który po prostu ten kontener zabierze ze sobą. Arocs dźwignie kilkanaście ton i może je legalnie przewieźć po drogach publicznych. Jego dopuszczalna ładowność administracyjna to 14,3 t, a ładowność techniczna jest o 10 t większa. Ten margines bezpieczeństwa jest istotny, bo nie zawsze taki ładunek da się zważyć u klienta.

Tak wyposażony Arocs także może okazać się jedynym egzemplarzem w Polsce, bo zabudowa hakowa na podwoziach budowlanych, zwłaszcza tych z drogowym napędem 8x4, nie jest u nas zbyt często stosowana. – Konstruując ten samochód, Mercedes-Benz kierował się wydajnością transportu, zarówno w trudnych warunkach terenowych, jak i przy zastosowaniach wymagających jak największej ładow ności, czyli m.in. pojazdów z zabudową hakową – mówi Łukasz Nowak z Mercedes-Benz Sosnowiec. – Jestem przekonany, że nowy Arocs doskonale zda egzamin w tych nietypowych warunkach.

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy