Innowacyjne, nowoczesne i efektywne

Biznes i logistyka

Wśród najlepszych z najlepszych.

Nowoczesne samochody i jasne reguły biznesowej gry, oparte na uczciwości i najwyższej jakości usług. Prosta recepta? Wystarczająca, by starosądecka firma Batim stała się jednym z największych polskich przewoźników. Jej sukces na drogach Europy opiera się również na nowych, czerwonych Actrosach.

Wystarczy kilka zasad. Ostrożne, ale jednocześnie ambitne, odważne planowanie biznesu. Doskonałe rozpoznanie rynku, dbanie o klienta i to ze rozumieniem, że każdy z nich ma inne potrzeby i oczekiwania. Skupienie na tym, co robi się najlepiej i dobór partnerów z najwyższej półki. Nowoczesny tabor, będący wizytówką zarówno firmy, jak i kraju. A do tego wszystkiego żelazna konsekwencja. I wreszcie, precyzyjne oczekiwania i sprawiedliwa ocena pracowników. Połączenie tych wszystkich czynników w ciągu kilkunastu lat zaprowadziło Barbarę Edelmüller Generaux na szczyt. W 2012 roku współzałożycielka, współwłaścicielka i prezes firmy Batim Transport Międzynarodowy została nominowana do jednego z najbardziej prestiżowych na rynku  tytułów „Przedsiębiorcy Roku”. Konkurs co roku organizuje znana firma doradcza Ernst&Young, a do jego finału trafiają najlepsi z najlepszych.

– Jednym z elementów składających się na moją fascynację transportem jest dynamika, która panuje w tej branży oraz duża ilość ciągle zmieniających się czynników – tłumaczyła podczas konkursu Barbara Edelmüller Generaux. – Aby to opanować, na drugiej szali stawiamy konsekwencję działania. Wierzymy, że usługa transportowa to coś więcej niż jedynie przewiezienie towaru z punktu A do punktu B. Działamy od 18 lat i wiemy, że każdy klient ma inne oczekiwania związane ze sposobem przewożenia towaru lub formą samych kontaktów z nami. My staramy się zaspokajać te potrzeby, co chyba nam się udaje i jednocześnie przesądza o naszej konkurencyjności.

Transport to w Batimie temat rodzinny. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku rodzice współwłaścicielki założyli firmę świadczącą usługi transportowe. Córka nie od razu jednak zobaczyła w tej branży swoje przeznaczenie, po trzecim roku studiów prawniczych wyjechała najpierw do Wielkiej Brytanii, a potem do USA. Kiedy wróciła, miała zupełnie inne spojrzenie na sposób prowadzenia biznesu. W 1995 r. wraz z wujkiem, Januszem Rembilasem założyła własną firmę – Batim. Barbara Edelmüller Generaux wniosła do firmy światowe spojrzenie, a wspólnik – twardą biznesową rękę. – Od początku postawiliśmy na transport międzynarodowy, choć wtedy to był zupełnie inny rynek, z ograniczeniami, zezwoleniami, limitami – opowiada Janusz Rembilas. – Zaczynaliśmy od dwóch zestawów, ale to był niejako dodatek do podstawowej działalności, czyli spedycji, która na początku przynosiła nawet 80 proc. obrotów firmy. Zresztą i teraz spedycja jest ważną częścią działalności, dzięki pracy tego działu samochody, które wyjeżdżają z Polski i przez pięćsześć tygodni krążą z towarami po Europie, rzadko mają puste przebiegi. To też jeden z filarów sukcesu.

Spedycja, która nie wymagała tak dużych nakładów finansowych na starcie, pozwoliła doskonale poznać rynek i najważniejszych, dużych zleceniodawców. Jednocześnie Batim stopniowo rozbudowywał własną flotę. Kiedy Polska wchodziła do Unii Europejskiej, w firmie jeździło już 17 zestawów. – W 2005 r. doszliśmy do wniosku, że tylko dysponując własną, dużą flotą samochodów ciężarowych, będziemy w stanie spełnić oczekiwania klientów – wspomina Janusz Rembilas. Dziś firma ma ponad 300 zestawów, zatrudnia ponad 460 kierowców i dysponuje jedną z najnowocześniejszych flot w Polsce. W połowie 2013 r. odebrała ostatnie z zamówionych 130 nowych Actrosów z silnikami o mocy 331 kW oraz kabiną StreamSpace, a na uroczyste wydanie pojazdu z numerem 100. Mercedes-Benz zaprosił właścicieli Batimu do fabryki w Wörth. Łącznie z wcześniej zakupionymi nowymi Actrosami, ponad połowa parku samochodowego firmy ze Starego Sącza to dziś ciągniki spod znaku srebrnej gwiazdy. – Bardzo długo testowaliśmy tę ciężarówkę. Zyskała wyjątkowo dobre opinie, zarówno u naszego menedżera floty, jak i wśród kierowców – wyjaśnia Barbara Edelmüller Generaux.


Nie tylko podejście do klienta, ale również samochody i związana z nimi filozofia działania wyróżniają starosądeckiego przewoźnika. Jak tłumaczy Janusz Rembilas, w branży transportowej długo pokutowało przekonanie, że skoro faktura za towar przewożony starym zestawem jest taka sama, jak za transport nowoczesnym ciągnikiem, to nie ma co inwestować w nowoczesny tabor. Drugie nieporozumienie odnosiło się do wyposażenia. Skoro właściciel sam nie jeździ, to po co wydawać na kosztowne dodatki? W Batimie od początku zdecydowano, że firma będzie zawsze kupowała pojazdy nowe i zawsze najlepiej wyposażone. Bo to się opłaca. Z wielu powodów.

– Nowy Actros to produkt innowacyjny, nowoczesny i ekonomiczny. Ale to, co dla nas naprawdę ważne, to to, że firma potrafiła stworzyć ciągnik bardziej przyjazny, na którym nawet przeciętni kierowcy uzyskują bardzo dobre wyniki, czyli jeżdżą ekonomiczniej – mówi Marek Gunia, szef transportu w Batimie. – Dziś mamy kierowców bardzo dobrych, dobrych i słabszych. Jeśli kierowca słabszy, którego przecież także musimy szanować, uzyskuje w Mercedesie tak dobre wyniki, jak mistrz kierownicy w ciągniku innej marki, to my wiemy, że jeśli posadzimy tego mistrza w Actrosie, to jego osiągi będą rewelacyjne. I są.

Marek Gunia wylicza, jak dużą różnicę w bilansie całej floty udaje się osiągnąć, redukując spalanie już o 1,5 litra na 100 km, a zwykle zużycie jest jeszcze niższe. Efekty są nie do przecenienia. Kierowca Batimu podczas pięciotygodniowych kursów na Zachodzie robi ok. 14 tys. km. 1,5 litra oznacza ok. 210 litrów spalonego paliwa mniej, czyli ok. 240 euro oszczędności. Jeśli przemnożyć to przez liczbę samochodów, pamiętając, że przeciętnie są w trasie 10 miesięcy w roku, sumy robią się bardzo konkretne. Zestawy z pojedynczą obsadą robią rocznie ok. 120 tys. km, z podwójną 140–160 tysięcy. Jak podkreśla szef transportu Batimu, potencjał do oszczędzania dzięki nowym Actrosom jest bardzo duży. Dodatkowo auto ma wydłużone okresy międzyprzeglądowe, a to też zysk, jest komfortowe i dobrze się prowadzi. – Dzięki temu kierowca czuje się lepiej, bezpieczniej, jest bardziej wypoczęty, a kiedy przychodzi na rozliczenie kursu, też jest usatysfakcjonowany, bo uzyskał dobry wynik spalania – mówi Marek Gunia.

Barbara Edelmüller Generaux zawsze podkreśla, jak istotne jest dla firmy, by kierowcy mogli pracować w możliwie najlepszych warunkach – to jeden z podstawowych elementów strategii i zarządzania w spółce. Dlatego Batim zamówił Actrosy wyposażone w systemy bezpieczeństwa, hamulec silnikowy i komfortowe amortyzowane fotele, dzięki którym kierowcy nawet po dziewięciu godzinach jazdy nie odczuwają bólu pleców.

– Chodzi o to, by transport był wykonywany jak najlepiej pod każdym względem, jak najbardziej bezpiecznie, jak najwygodniej dla kierowców. To zresztą procentuje przywiązaniem naszych ludzi. Są u nas tacy, którzy pracują tu od samego początku – mówi Marek Gunia. – Oceniam, że nawet 70 proc. naszych pracowników naprawdę utożsamia się z firmą, ze sposobem jej działania. To jest bardzo pozytywne. Na rynku jesteśmy postrzegani jako dobra, uczciwa firma. Zawsze płacimy w terminie i zawsze to, na co się umawiamy. Zawsze przestrzegamy też czasu pracy, bo od tego zależy bezpieczeństwo.

Jak mówią zgodnie właściciele, nie dałoby się rozwinąć tak dużej, stabilnej finansowo firmy, nie patrząc na koszty. Tu – według Marka Guni – podstawą jest dyscyplina i przestrzeganie firmowych reguł. Kierowcy od samego początku są szkoleni z zasad ekonomicznej jazdy. – A czy je stosują, to my bezbłędnie możemy odczytać z wykorzystywanego w firmie systemu telematycznego – tłumaczy szef transportu Batimu. – To oczywiście może na początku być trudne, ale potem nawyki się utrwalają i kierowca wie, jak powinien się zachować w jakiej sytuacji.


Podstawą do oceny kierowcy są różne elementy: to jak współpracował ze spedytorem, czy jechał ekonomicznie, korzystał ze wskazanych stacji paliw, na których firma ma większe rabaty. Po każdym kursie sprawdzane jest w systemie, ile auto jechało na wolnych obrotach, ile na jakim biegu, czy prawidłowo był wykorzystywany retarder, tempomat, zwalniacz hamulca. Od tego wszystkiego zależy zużycie paliwa. Ale dzięki temu można też podpowiedzieć kierowcom, gdzie mają rezerwy. – Oczywiście nie każdemu to musi pasować. Ale każdy kierowca jest ważny, każdy musi się dobrze czuć. Istnieją ustalone zasady i trzeba ich przestrzegać – tłumaczy Marek Gunia. Dla niego ważne są czystość, uczciwość i rzetelność: – Kierowca jest wizytówką swojej firmy, a nawet swojego kraju.

Kolejny punkt w biznesowej filozofii Batimu to podejście do serwisu. Samochody, przyczepy, opony, wszystko jest serwisowane w autoryzowanych punktach. – Kiedyś samochody były prostsze, przedsiębiorcy łatwiej się decydowali, by pewne rzeczy robić samemu. Niektórzy robią tak dotąd, budują własne stacje. Ale to ma określone konsekwencje. Na każdy przegląd czy wymianę jakiejś części trzeba wracać na bazę, a to oznacza dodatkowe koszty – mówi Janusz Rembilas.

I kontynuuje: – My od początku kupowaliśmy samochody nowe. Actrosy możemy serwisować w sieci Mercedes-Benz w całej Europie i nie musimy ich bez sensu ściągać do domu na przegląd. Mamy nawet pięć wytypowanych serwisów w Europie, gdzie jesteśmy w razie potrzeby traktowani priorytetowo. Podobnie w Polsce – w Krakowie, Nowym Sączu i ewentualnie w Diesel Trucku pod Warszawą. Wiemy jedno – najlepiej robimy spedycję i transport. Niech więc Mercedes doskonali się w obsłudze tego, co wytworzył, a my zajmiemy się swoją pracą.

Do tej współpracy z producentem Batim podchodzi bardzo poważnie. Obecnie wspólnie z Mercedesem pracują nad doskonaleniem obsługi serwisowej tak, by dostosowała się do standardów firmy. – Chodzi o to, żeby wszystko działało jak w zegarku i było jasno ustalone, bo w tej działalności każdy element decyduje o tym, czy zapewnimy klientowi perfekcyjną usługę. Oczekujemy, że przy naszej skali działania to firmy oferujące różne produkty i usługi będą się dostosowywać do naszych oczekiwań, a nie my do ich. Dlatego zdecydowaliśmy się na tak szeroką współpracę z Mercedes-Benz – mówi Janusz Rembilas.

Tak było również w przypadku Shella, z którym Batim współpracuje w całej Europie. Firma ma wyznaczonych 40 z 4.000 europejskich stacji, na których na kierowców Actrosów z czerwonymi kabinami czeka wynegocjowany, większy niż standardowy, rabat na paliwo. Są one umiejscowione wzdłuż głównych tras Batimu. Gdy zaistniała taka potrzeba, Shell wybudował też stację w pobliżu serwisu Mercedes-Benz w Krakowie-Modlniczce, który opiekuje się flotą firmy ze Starego Sącza. I bardzo sobie tę lokalizację chwali.

Janusz Rembilas tłumaczy, że 300 zestawów na razie wystarczy, trzeba teraz zająć się rozwojem zaplecza, zbudować nowe biuro i odpowiednią infrastrukturę adekwatną do wielkości floty. Rozwój Batimu może też blokować brak kierowców. Marek Gunia chciałby również kształcić młodych, a to kosztuje. – Nie ma dobrych szkół dla kierowców. Dlatego każdy, kto zrobił prawo jazdy C+E, musi przejść u nas dodatkowy egzamin wewnętrzny – czy umie podpiąć, zawracać, cofnąć do rampy, właściwie zachować się na autostradzie czy na dojazdówce – tłumaczy szef transportu w Batimie. – Nie każdy sobie z tym radzi. A przecież sam taki zestaw to koszt 600 tysięcy złotych, o ładunku nie wspominając. Ale nie tylko o pieniądze tu chodzi. Jeśli ktoś takiego zestawu nie umie prowadzić, staje się zagrożeniem na drodze. My nie możemy do tego dopuścić.

Ale nikt w Batimie nie wyklucza dalszego rozwoju floty i skali działania. – Kiedy byliśmy w fabryce Mercedes-Benz w Wörth okazało się, że na jednej zmianie produkowanych jest 220–230 nowych ciężarówek dziennie – mówi Janusz Rembilas. – Nasze Actrosy zatem mogłyby zostać wyprodukowane w jeden dzień. Na razie…


„Każdy kierowca jest ważny.” W Batimie pracownicy otrzymują znakomicie wyposażone ciężarówki – większość kierowców odwdzięcza się świetnymi wynikami i lojalnością.


Batim Transport Międzynarodowy w skrócie.

Rodzinna firma założona w 1995 r. przez Barbarę Edelmüller Generaux i Janusza Rembilasa, początkowo nastawiona głównie na działalność spedycyjną, obecnie wyspecjalizowana w transporcie międzynarodowym. Batim działa głównie w Wielkiej Brytanii. Zestawy z czerwonymi ciągnikami można spotkać także na drogach Hiszpanii, Francji, Włoch, Grecji, Niemiec, krajów Beneluksu, Europy Środkowo-Wschodniej, a nawet Rosji, Ukrainy czy Białorusi. Działalność poza granicami kraju generuje około 95 proc. przychodów firmy. Filozofią Batimu od początku istnienia jest sięganie po najnowocześniejsze i jak najlepiej wyposażone pojazdy (licząca ok. 300 jednostek flota spełnia wymagania normy Euro V). Batim także aktywnie uczestniczy w licznych, proekologicznych projektach, które mają na celu znaczne ograniczenie emisji spalin CO₂. Główne biuro logistyczne firmy znajduje się w Starym Sączu, a zaplecze techniczne w Krakowie.

www.batim.com.pl

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy