Pracownicy delegowani.

MAGAZYN

O co toczyła się dyskusja w Unii Europejskiej i jak wygląda sprawa teraz?

Pod koniec października 2017 roku Rada Europejska przyjęła zmiany dotyczące pracowników delegowanych, które dotyczą wielu branż.

Głównym przeciwnikiem zmian była Polska, ale także Węgry, Litwa i Łotwa podzielały to stanowisko. Zwolenników było znacznie więcej. Dla Polski – która kontroluje ¼ europejskiego rynku przewozowego – zmiany na tym polu są bardzo istotne.

Przyjęte porozumienie przewiduje ograniczenie czasu delegowania do maksymalnie 12 miesięcy, z ewentualnością przedłużenia w uzasadnionych przypadkach do kolejnych 6 miesięcy. Po upływie tego czasu składki na ubezpieczenia społeczne będą trafiać do kraju delegowania.

Bardziej istotna jest jednak jest kwestia wynagrodzenia. Obecnie – pracownicy otrzymują płace zgodną z krajem przeznaczenia, natomiast ubezpieczenia społeczne odprowadzane są lokalnie.

Firmy będą zobowiązane wypłacać nie tylko pensję, ale i dodatki zgodne z układami zbiorowymi danego kraju. To oznacza, że polskie firmy stracą na konkurencyjności. Prognozuje się jednak, że przez to zniknie więcej pracowników z polskiego rynku, przenosząc się do firm np. niemieckich Możliwe także że polskie firmy, będą przenosić swoją działalność do innych krajów.

Kluczowe dla delegowania pracowników stanie się koordynacja 3 porządków prawnych. Naszego lokalnego, unijnego i kraju do którego delegujemy.

Aby dostosować się do nowych przepisów, firmy w Polsce będą miały 4 lata okresu przejściowego.

Te przepisy na razie wchodzą w życie dla wszystkich branż poza międzynarodowym transportem drogowym. Ze zmianami w naszym konkretnie sektorze, postanowiono się wstrzymać, powstaje bowiem nowe prawo dotyczące stricte sektora transportowego.

Teraz będą trwały ustalenia tych przepisów z Parlamentem Europejskim – aby ostatecznie przepisy weszły w życie nie tylko Rada, ale także Parlament musi dyrektywę przyjąć.

Źródło: wyborcza.pl; rp.pl, businessinsider.pl

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy